Romania-Bulgaria-Greece-Macedonia-Albania-Montenegro with Aventura Maramures
First week of our trip behind us. We get up at 6:00 in fear of burning heat, which is promised by a dazzling bright sphere of the sun, wandering already above the line of the nearby summits. we keep on driving through the mountains. The national roads marked on the map present rather poorly. In conclusion: off-road, off-road and again off-road. We are moving at breakneck speed of 15-20 km / h. It is before noon, and the temperature has already begun to test our strength. We sweat out more water than we can drink. We pass many abandoned villages, in one of them we find a forgotten minaret (il. 1) and tree with a big hole, resembling the baobab tree (il. 2).
Minął pierwszy tydzień podróży. Wstajemy o 6:00 w obawie przed palącym żarem, który zapowiada oślepiająca jasna kula słońca, wędrująca już powyżej lini pobliskich szczytów. Ruszamy w dalszą drogę na przełaj przez góry. Drogi oznaczone na mapie jako krajowe prezentują się raczej mizernie. Podsumowując: off-road, off-road i jeszcze raz off-road. Mkniemy z zawrotną prędkością 15-20 km/h. Jest przed południem, a temperatura już zaczęła testować naszą wytrzymałość. Wypacamy więcej wody niż jesteśmy w stanie wypić. Mijamy wiele opuszczonych wiosek, w jednej odnajdujemy zapomniany minaret (il. 1) i dziurawe drzewo przywodzące na myśl baobab (il. 2).
il. 1 Minaret
il. 2 The very old tree
We eat lunch with feet in the stream (il. 3). Close to the riverbed W. discovers, in a metal tube, a hairy monster with big ears and eyes. Ladies and Gentlemen, who still doesn't know, let him find pleasure in knowing, because here in front of you: Dormouse! (il. 4: image is borrowed, because we hadn't been lucky enough to capture it on a photo). More about dormose at: http://en.wikipedia.org/wiki/Edible_dormouse
Drugie śniadanie spożywamy z nogami w potoku (il. 3), w pobliżu którego W. znajduje, kryjącą się w metalowej rurze, włochatą potworę z dużymi uszami i oczami. Panie i Panowie, kto jeszcze nie zna, niechaj odnajdzie przyjemność w poznaniu, bo oto przed Państwem: Popielica! (il. 4: zdjęcie zapożyczone, my nie mieliśmy dość szczęścia, aby ją uchwycić). Tutaj można o niej więcej poczytać: http://pl.wikipedia.org/wiki/Popielica
il. 3 Time for lunch
il. 4 Dormouse
Source: http://static.animalzoo.ro/
15:30 We stop to replenish water from a fountain surrounded by a swarm of bees. We don't have long to wait for their owner, who invites us to his house to regale us by a honey (il. 5-6). With his wife Cwieta, they talk about their children and grandchildren, bringing to try a variety of own production alcoholic drinks and fresh, chopped cucumbers and beets sprinkled with vinegar. Yummy! In retur we share with them Palinka prepared by our Romanian friends.
The beekeeper warns us against the hard way forward, but we bravely go further. Then suddenly... appears to our eyes a bit frightening view: fluffy, teddy bear, brutally nailed to a tree (il. 7). Have we found a place similar to the Island of Dolls (http://www.isladelasmunecas.com/)? We will find the explanation of this situation in Albania, where it's a common view. Soft toys are like talismans to protect people against the "evil eye" ("famous for keq" or "Syria and keq" - more on: http://en.wikipedia.org/wiki/Evil_eye).
15:30 Zatrzymujemy się uzupełnić zapasy wody u źródła otoczonego przez rój pszczół. Nie musimy długo czekać na ich właściciela, który zaprasza nas do swego domu, aby ugościć nas miodem (il. 5-6). Wraz z małżoną Cwietą, raczą nas opowieściami o swoich dzieciach i wnukach, częstując przy tym rozmaitymi trunkami własnej produkcji oraz świeżymi,posiekanymi ogórkami i burakami skropionymi octem. Pyszności!. Odwzajemniamy się palinką przyrządzoną przez naszych rumuńskich znajomych.
Gospodarze przestrzegają nas przed trudami dalszej drogi, lecz my niezłomni brniemy dalej przed siebie. Aż tu nagle... naszym oczom ukazuje się taki oto mało pokrzepiający widok: puchaty, pluszowy niedźwiadek, bestialsko przybity do drzewa (il. 7). Czyżbyśmy znaleźli się w miejscu podobnym do Wyspy Lalek (http://www.isladelasmunecas.com/)? Cała sytuacja wyjaśnia się dopiero w Albanii, gdzie powieszone niczym wiechy czy przybite do płotu pluszaki są częstym widokiem przy wiejskich domach. Są one niczym talizmany, które mają chronić mieszkańców, którzy wrócili do tradycyjnych albańskich wierzeń, przed "okiem zła" ("syni keq" lub "syri i keq" - więcej na: http://en.wikipedia.org/wiki/Evil_eye).
il. 5-6 Gościnnie
il. 7 Poor Teddy
To nie jest baobab tylko Dąb Bartek :)
OdpowiedzUsuń