czwartek, 21 sierpnia 2014

Do you know how to made Tavče Gravče?

DAY 7: Bulgary/Greece/Macedonia
Romania-Bulgaria-Greece-Macedonia-Albania-Montenegro with Aventura Maramures


For breakfast, due to the fact that the seal in the burner is ruptured, ignoring protests from tour leader (read Mały), we decide to prepare sausages grilled on a campfire. I definitely do not recommend this method of preparating the sausages. Burned-covered on the top with uggly bubbles and inside remained rather cool. We bravely eat almost all, because we didn't want to waste food.

The next stop after crossing the Greek border in the National Park of Lake Kerkini (http://kerkini.gr/). We're welcome by a herd of buffalo (il. 1-2) and a wealth of wild birds (il. 3-4). As befits a true tourists, we pull out cameras and passionately take pictures. Having satisfied our lust, we head towards the border with Macedonia. We pass the disappearing lake Dojran, where we didn't manage to bathe despite of our best intentions. We move our hopes on a small lake situated in a picturesque valley.

Na śniadanie, z racji tego, że pękła uszczelka w palniku, ignorując protesty kierownika wycieczki (czytaj Małego), postanawiamy przygotować grillowane na ognisku parówki. Definitywnie nie polecamy tego sposobu przyrządzania parówek. Z wierzchu pokryła je spalenizna i nieatrakcyjne bąble, wewnątrz pozostały raczej chłodne. Nie chcąc jednak marnować jedzenia, dzielnie pochłonęliśmy niemal wszystkie.

Kolejny przystanek już za grecką granicą w Parku Narodowym Jeziora Kerkini (http://kerkini.gr/). Powitało nas tutaj stado bawołów (il. 1-2) i bogactwo dzikiego ptactwa (il 3-4). Jak przystało na prawdziwych turystów, wyciągamy aparaty i namiętnie robimy zdjęcia. Zaspokoiwszy naszą chuć, kierujemy się w stronę granicy z Macedonią. Mijamy znikające jezioro Dojran, gdzie pomimo szczerych chęci nie udaje nam się wykąpać i przenosimy nasze nadzieje na niewielkie jezioro położone w malowniczej dolinie.


Il. 1-2 A herd of not so wild buffalo





Il. 3-4 Wildfowl





Before reaching the lake, we stop at a roadside inn for a dinner, where we get a menu in Cyrillic. We try to recall our Russian language from a primary school lessons, but finally waiter saves us from oppression and convince to beer, blends of regional meats on a plate, Szopska salad, chips and tavce gravce (il. 5) i.e. beans in Macedonian style (highly recommend: http://en.wikipedia.org/wiki/Tav%C4%8De_grav%C4%8De). We licks our plates with satisfaction.

Przed dotarciem nad jezioro, zatrzymujemy się w przydrożnym zajeździe na obiad, gdzie dostajemy menu zapisane cyrylicą. Próbujemy przypomnieć sobie nasz rosyjski z czasów szkolnych, ale w końcu kelner ratuje nas z opresji i namawia na: piwo, półmisek mieszanki regionalnych mięs, szopką sałatkę, frytki oraz tavce gravce (il. 5) czyli fasolę po macedońsku (bardzo polecamy: http://pl.wikipedia.org/wiki/Tawcze_grawcze). Ukontentowani wylizujemy talerze.


Il. 5 Tavce gravce. Źródło: http://chasovipogotvenje.mk/2014/01/posno-gravche-tavche/




On the way to the lake we enjoy goodly off-road. Access to the water is long, winding, muddy (crossed by a small rivers) and bumpy. The lake is shallow, with a silty bottom. Withered tree protruding from the water (il. 7), but we are not discouraged and swimming naked like racial seals (one of the reasons is the fact that the air temperature has exceeded the magic 40° C). We are also able to make a great laundy, finally. We hang wet clothes like a Nepalese flags.

In the evening, we are talking close to fire, watching the flashes of lightning from a cloud hung on a nearby summit. The night promises to be calm and hot.

W drodze nad jezioro zaliczamy solidny off-road. Dojazd nad wodę jest długi, kręty, błotnisty (miejscami prowadzi przez małe rzeczki) i wyboisty. Jezioro jest płytkie, wystają z niego uschnięte drzewa (il. 7), a dno wyściela znaczna warstwa mułu, jednak my, nie zrażeni, pławimy się w nim nago niczym rasowe foki (jednym z powodów jest fakt, że temperatura powietrza przekroczyła już magiczne 40° C). Wreszcie robimy także solidne pranie, a mokre ubrania rozwieszamy niczym nepalskie chorągiewki.

Wieczorem, dyskutujące przy ognisku sylwetki, raz po raz, rozświetlają błyski wyładowań atmosferycznych, których źródłem jest chmura zawisła na pobliskim szczycie. Noc zapowiada się spokojna i gorąca.

Il. 6-7 Mountain lake





Il. 8 The underwear tree



Il. 9 No comment


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz